Zasady ekonomii są proste: popyt kreuje podaż, a cena jest tym korzystniejsza, im większa jest podaż. Pytanie jak umiejętnie wykorzystać te reguły aby biznes się kręcił?
O trikach na pozyskanie stałego klienta napisano już nie jedną książkę. Jest jednak kluczowy czynnik, który sprawia, że korzystamy z danego produktu (lub usługi) przez lata. Jest to siła przyzwyczajenia.
To właśnie ta siła sprawia, że Ty jako konsument nawet nie zauważasz, że z biegiem czasu oferta Twojego przedsiębiorcy nie jest już tak korzystna jak kiedyś. A nawet jeśli, to nic z tym nie robisz. Dlaczego?
Bo nie masz czasu.
Bo nie wiesz jak
Albo (co najbardziej prawdopodobne) po prostu Ci się nie chce.
Niepotrzebne skreślić?
Prosty przykład:
Kupowałem jakiś czas temu kawę, którą można znaleźć w niemal każdym sklepie spożywczym. Kupowałem ją dlatego, że mi smakowała, cenę miała bardzo korzystną, i ogólnie to była nowość na rynku.
Gdy produkt stał się popularny, któregoś dnia zauważyłem, że jego cena jest o kilka złotych wyższa. Jednak po obliczeniach okazało się, że jest to podwyżka aż o kilkadziesiąt procent! Co więcej okazało się, że ta sytuacja trwa już około rok. Podwyżka zatem nie mogła być spowodowana wyłącznie inflacją lub wzrostem ceny surowca.
Dlaczego nie zauważyłem tego wcześniej? Ponieważ automatycznie, wręcz odruchowo dodawałem tenże produkt do swojego koszyka, podczas robienia zakupów. Z tego oto powodu dawałem się nabijać w butelkę, aż któregoś dnia, zupełnie przez przypadek to odkryłem. Co więcej, to samo dzieje się z wieloma innymi usługami, i produktami, z których korzystam, np. konto w banku, rachunek telefoniczny.
Strategia jest prosta: dać produkt (lub usługę), zaproponować bardzo korzystne, konkurencyjne warunki, nauczyć klienta korzystać z oferty, a gdy już się przyzwyczai zacząć go skubać. 9 na 10 klientów nawet tego nie zauważy.
Ty również zwróć uwagę, czy Twoja kawa nie podrożała. A może zmieniła smak? Może zmienił się regulamin korzystania z konta w banku, albo masz więcej darmowych minut w zamian za wyższy abonament?
Pozostaje pytanie o aspekt etyczny tejże strategi.
Nie od dziś wiadomo, że tam gdzie jest forsa, nie ma miejsca na sentymenty. Z jednej strony jednak mamy klienta, o którego dziś coraz trudniej, i warto zadbać o utrzymanie go przy sobie jak najdłużej, z drugiej strony jest firma, która ma przynosić zysk. Idealnie byłoby gdyby zyski stale rosły.
Dlatego aby się wyróżnić warto przyjąć z goła inną strategię, której przyświeca ten sam cel – utrzymanie klienta. Z tą jednak różnicą, że tym razem dla odmiany, utrzymać go poprzez pozytywne relacje.
Warto zainwestować w unikatowość.
Unikatowość daje Ci przewagę, ponieważ zachęcasz klienta do pozostania z Tobą dlatego, że dysponujesz produktem lub usługą, niedostępną u innego przedsiębiorcy. I nie musisz wcale wydawać fortuny na uczenie tego klienta od podstaw korzystania z oferty, którą doskonale zna. Wystarczy, że sprawisz, iż korzystanie z Twojej propozycji poprawi jego komfort.
Dołącz do swojej oferty wartość dodaną w postaci Twojego nastawienia, oraz jakości obsługi. Przypomnij sobie raz jeszcze zasady ekonomii.
Stoisz oto przed wyborem. Z jednej strony możesz iść na skróty, i wypróbować sprawdzoną strategię, a potem będziesz liczyć na to, że Twoi klienci się nie kapną, i będziesz mógł ich skubać „na legalu”, albo zainwestujesz w innowacyjność i unikatowość, dzięki czemu dasz swoim klientom coś, czego nie doświadczyli dotąd. Twoim celem jest zwiększyć popyt na Twój biznes.
Robert Kiyosaki w swojej książce „Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec” mówi, że jeśli robisz to samo co inni to otrzymasz te same rezultaty – nie ma innej opcji.
W Twoim przypadku innowacyjność, lub unikatowość to Ty. Nie ma bowiem dwóch identycznie rozumujących, wyglądających, i zachowujących się osób. Każdy z nas jest oryginalny i to daje Ci przewagę nad konkurencją.
Wracając do pytania w tytule, jak myślisz czyj biznes żeruje na Twoich przyzwyczajeniach? Prawidłowa odpowiedź na to pytanie powinna brzmieć: „Nie mój”.